Zioła najlepiej zbierać zanim zakwitną w słoneczny dzień.
Mięta i melisa pięknie rozrosła się w zielniku, pozostałe zioła wciąż dochodzą do siebie po zimie.
Będę je suszyć w przewiewnym i zacienionym miejscu kuchni. Część mięty zostawiłam na rabatce, żeby świeżą dodać do orzeźwiających napojów. Wystarczy schłodzona woda, kilka kostek lodu, plasterki cytryny, płatki kwiatów, owoce, do osłodzenia zrobione wiosną syropy z mniszka czy kwiatów bzu oraz świeże listki mięty ;-)
Na koniec zapraszam na pyszne duszonki ;-) Garnek wyłożyłam folią aluminiową, boczkiem i liśćmi kapusty. Do środka warstwami ułożyłam pokrojone w kostkę ziemniaki, cebulę, marchewkę, kiełbasę, boczek, poszatkowaną kapustę, koperek i przyprawy.
Pachniały ..... i zdążyłam zrobić w pośpiechu tylko jedną fotkę ;-)
Ślina cieknie mi na widok kociołka. Mmmm... W dzieciństwie zbierałam zioła z babcią i suszyłyśmy je w komórce. Były lekarstwem i przyprawą do dań. Tęskno mi do tych pięknych, sielskich czasów. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńFajne wspomnienia, ja tak nie miałam ;-) ale teraz bardzo lubię to robić ;-) Pozdrawiam ;-)
UsuńŚwietny pomysł - moja mam tez już coś suszy na strychu - już się nie mogę doczekać na słoiki pełne zamkniętych w nich dobrociach :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny i smakowity post;) kociołek mniam mniam;) Zioła są swietne jako przyprawa i lekarstwo, a twoja Zielarka śliczna. Moja babcia zawsze suszyla jakieś zioła, robiła z nich wyśmienitą herbatkę z miodem lub sokiem malinowym. Piękne wspomnienia....
OdpowiedzUsuń