Cudowne kwiaty czarnego bzu, zbierane z mężem w niedzielne popołudnie na skraju lasu.
Na podwieczorek kwiaty w cieście naleśnikowym posypane cukrem pudrem.
Następnego dnia z kwiatów zrobiłam pyszny i leczniczy syrop
Nigdy nie jadłam tak podanych kwiatów czarnego bzu... Choć słyszałam, ze są przepyszne. Tak u Ciebie wyglądają. Cudowny blog, pełen pięknych kadrów i spokoju... tak jak lubię! ściskam serdecznie:):):)
Nigdy nie jadłam tak podanych kwiatów czarnego bzu... Choć słyszałam, ze są przepyszne. Tak u Ciebie wyglądają.
OdpowiedzUsuńCudowny blog, pełen pięknych kadrów i spokoju... tak jak lubię!
ściskam serdecznie:):):)
Dziękuję za miłe słowa na początek ;-) A racuszki naprawdę smaczne . Pozdrawiam i zapraszam znowu do odwiedzin.;)
OdpowiedzUsuń